sobota, 5 marca 2016

Lezymy sobie, nic sie nie dzieje

Zaczelismy trzecia i ostatnia czesc naszej podrozy. Plan ramowy obejmowal dwa slowa kluczowe: plażing i relaksing.
Wyjdzie pewnie jak zwykle, ale dzisiaj staralismy sie trzymac planu jak tylko sie dalo.

Na poczatek wypozyczylismy skuter. Maciek odwazyl sie byc kierowca, a Maja pasazerem. Pod koniec dnia Maciek doszedl do takiej wprawy, ze ani kaski, ani przepisowa liczba jednego pasazera, ani oficjalny kierunek jazdy juz nie byly az tak istotne.
Zwiedzalismy przede wszystkim okoliczne plaze. Ciepla woda, slonko prazy, deptak z knajpkami, turysci z jewropy wschodniej - ogolem, standard typu all inclusive.
To co odroznia plaze Krabi od reszty swiata to wynurzajace sie z morza gory.
I do tego charakterystyczne lodzie, tzw. Long boat'y. Ktore moze i wygladaja malowniczo na zdjeciach, ale halasujace silniki skutecznie psuja sielski nastroj.
Po rekonesansie pobliskich plaz udalismy sie do kosciola. Pisalam juz jakim wyzwaniem jest znalezienie a) kosciola katolickiego, b) mszy w tym na wskors buddyjskim kraju. 

Dodajmy do tego, ze poludnie Tajlandii jest pod silnym wplywem muzumanskim, dzis zreszta kilkukrotnie slyszelismy nawolywania muezzina do modlitwy.  Wyobrascie sobie wiec nasze zdziwienie, gdy udalo nam sie nie tylko znalesc kosciol z sobotnia msza, ale gdy okazalo sie ze msza jest uroczystoscia otwarcia drzwi milosierdzia ( mamy przeciez rok milosierdzia), a dodatek celebrowana przez tajskiego biskupa! 

Ceremonia i msza oczywisice byly po tajsku, ale ewidentnie na uzytek naszej czworki i pary Wlochow biskup wyglosil mini-kazanie po angielsku. Ma sie te chody!
Rzeczony kosciol i drzwi milosierdzia:
Korzystajac ze skutera, Panowie zorganizowali lunch, podczas gdy Panie chlodzily sie w basenie.
Ukoronowaniem tego jakze napietego programu dnia byl spacer na pobliska plaze, gdzie znajduje sie, dosc zreszta zapuszczony, pomnik upamietniajacy ofiary tsunami sprzed kilku lat
Ale zdecydowana wisienka na torcie byly plazowe pejzaze o zachodzie
slonca


1 komentarz:

  1. Piękny kraj z zazdrością patrzymy na te wszystkie owocowo-warzywne wspaniałości a w Polsce posucha owocowa i to jeszcze długo ale cóż taki kraj...
    Rodzina z Lublina

    OdpowiedzUsuń