piątek, 11 marca 2016

Zamykajac petle

Do maksimum wykorzystalismy nasze Bankructwo i ostatni dzien nad woda zaczelismy podziwiajac wschod slonca.
Po porannej pobudce czesc poszla dalej spac, czesc plynnie przeszla w faze plazowania.
Instynkty ludow pierwotnych wziely gore i razem z Maja uprawialysmy zbieractwo na plazy, uzupelniajac nasze kolekcje muszli. Zanotowalysmy tez spore kraby, zamieszkals muszle, majaca pecha osmiorniczke i meduze - obie wyrzucone na brzeg i dogorywajace w kaluzach wody.

A potem jechalismy, jechalismy i jechalismy do Bangkoku. 
Korki, tlok i miedzynarodowy turystyczny gwar juz nas nie przerazal tak bardzo jak pierwszego dnia, ale  nadal robil wrazenie. Dobrze, ze nie spedzilismy tu za wiele czasu.
Obowiazkowe zakupy pamiatek, obiad w sprawdzonych juz miejscach, a na wieczor pozegnalny drink na tarasie hostelu.
Wracamy juz w sobote!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz