wtorek, 1 marca 2016

Rowerem przez zaginione cywilizacje

Angkor Wat - w czasie gdy u nas Gal Anonim opiewal w swych kronikach podboje Bolka Krzywoustego, a Londyn byl ledwo 50tys miastem, w niedostepnych dzunglach Kambodzy rozkwitala milionowa cywilizacja. 
W czasie gdy na Islandii za toalete mozna zaplacic karta kredytowa, a bilet na wieze Eiffela zarezerwowac on-line, wejsciowke do kompleksu Angkor Wat mozna nabyc tylko na miejscu, tylko za baty, dolary lub riele. I tylko osobiscie, bo bilet jest kilkudniowy, ze zdjeciem, zeby sprytny Polski turysta go na przyklad przedwczesnie nie odsprzedal.
No a my przeciez jestesmy z Polski. Nie damy wycisnac z siebie ciezko zaoszczedzonych dewiz na zorganizowane wycieczki, busiki, tuk-tuki czy inne widokowe loty balonem. O nie! Upocimy sie, umordujemy, ale co posmigamy na starych rowerkach z bardzo, ale to bardzo niewygodnymi siodelkami, to nasze.

Upoceni, zakurzeni, prawie rozjechani przez wszelkie srodki lokomocji wiazace bialego czlowieka na punkt startu - poczatkowo Angkor Wat nie zrobilo na nas duzego wrazenia.( Tuk-tuk, mister? Tuk-tuk for you? Drink, łan dolar?)
Turysta przy turyscie, niczym europejskie Forum Romanum czy inny Louvre. Doszlismy do wniosku, ze zaciszne swiatynie Sukhotai w Tajlandii nas rozpuscily (Book for ju, mister, postcard, only one dolar?)
Na szczescie tlum mial sie gdzie rozpierzchnac i z kazda chwila coraz bardziej zaczynalismy doceniac piekno tego, co mielismy przed oczami. Kompleks Angkoru to najwiekszy obszar swiatynny na swiecie.
Przypomne, mowimy o latach 1000-1200 n.e.
Zniszczone to wszystko bardzo, ale nadal bogactwo zdobien, form i ogrom robia wrazenie.
Gdy odjechalismy juz nieco od samego Angkor Wat, oferty tuk-tukow zmalaly ( w koncu jakos juz tu dojechalismy przeciez...). Zmalala nieco tez liczba turystow, gorzej z temperatura. Zima jest w koncu. Jedyne 31 st C.
W tzw. Wielkiej Trojcy khmerskich swiatyn drugi obowiazkowy przystanek to Angkor Thom, a przede wszystkim jego glowna swiatynia o staro khmerskiej nazwie Bayon. Do ktorej to prowadzi taki oto malowniczy most (przez fose) z brama.
Nie wiem, czy i jakie mieliscie do tej pory wyobrazenia o Angkor Wat, ale dla mnie ta wlasnie brama to jedna z rzeczy ktore (przed dzisiejszym dniem) stawaly mi przed oczami gdy slyszalam te nazwe.
I chyba nie tylko ja mialam to wyobrazenie, bo charakterystyczne glowki (jest ich wg. przewodnika 216) boga o niewymawialnej nazwie Avalokiteshvara nabyc mozna w formie T-shirtow, wiekszych lub mniejszych kurzajek i innego badziewia turystycznego ( madam, drink for ju, pineaple, water, one dolar!)
Handel kwitnie. Ale ze jestesmy na terenie swiatynnym, to odpowiedni stroj mimo wszystko obowiazuje. Do kolejnej swiatyni Maciek ani Majka nie zostali wpuszczeni ze wzgl. na nieodpowiednie stroje!
W swiatyni najciekawszy byl widok z gory
Ta Phrom - trzecia z obowiazkowych pozycji na liscie. Nawet jesli nazwa Angkor Wat do dzis nic wam nie mowila, ta swiatynie kojarzycie na pewno. To chyba najbardziej charakterystyczny z kompleksow, pokazujacy jak krucha jest potega najsilniejszych nawet cywilizacji w starciu z czasem i silami natury.
Wyglada znajomo?
Odpowiedz brzmi: Indiana Jones i Tomb Rider. A pewnie i wiele innych, mniej kasowych filmow w ktorej swiatynia Ta Phrom grala glowne role. (Drink, mister? Lunch for you? My bar number 15, later, remember, mister).

W tym miejscu przerywamy relacje by udac sie do (fantastyczna niespodzianka! ) ukrainskiej restauracji na obiad (czytaj: pierogi, po tygodniu faszerowania sie ryzem i pad thaiem) a potem na ochladzajacy prysznic i sjeste w hotelu.
A wszystko po to by nabrac sil na zrobienie kolejnych 20km (w sumie wyszlo nam 56) w promieniach zachodzacego slonca. Ponizej, w romantycznym ujeciu nad sadzawka sluzaca niegdys do rytualnych oblucji. Jej nazwa Sra Srang dokladnie mysle oddaje dzisiejszy stan wody w zbiorniku ( beer for you, mister, one dolar?).

3 komentarze:

  1. Tak się zaczytałam ze nawet nie spostrzeglam jak mi Marcel narobił balaganu dookola, ale tak to jest jak się nadrabia zaleglosci. Przywiezcie nam tego SraSłonka do Polski!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no jasne Monika wszystko można zrzucić na Marcela że to on balagani. Marcelku nie daj się! !!!!

    OdpowiedzUsuń