Kierując się do pociągu pierwsze wrażenia były dosyć ciekawe:
Po drodze malowniczy, śmierdzący kanałek (mieliśmy spory, malowniczy spacer do hostelu):
Po drodze było kilka świątyń (od takie sobie pomniejsze) jak i kilka szkół (w jednej dzieciak śpiewały / wyły w niebogłosy):
A po drodze jeszcze sklep z Budda - takie 1-2 metrowe posążki w sam raz do ogrodu:
A teraz po prysznicu rozkoszujemy się sielska atmosfera... Którą psuje jedynie fakt że Maciek zostawił kosmetyczkę w Polsce... Ale my nie damy rady?
Pięknie pięknie ale jednak z Was samoluby straszne że nikt nie pożyczył Maćkowi mydła
OdpowiedzUsuńTroche sie chyba lubimy, bo podzielilismy sie kosmetykami. Napojami chlodzacymi tez sie dzielimy;)
UsuńTroche sie chyba lubimy, bo podzielilismy sie kosmetykami. Napojami chlodzacymi tez sie dzielimy;)
UsuńA Majka to jest tak zmęczona że ona i tak prześpi cały wyjazd przecież bez przerwy siedzi w pracy albo na zebraniach wspólnoty
OdpowiedzUsuńNie martw się Kochana. Faktycznie pracowanie na pelnych obrotach do ostatniego dnia przed urlopem przelozylo sie na odczuwalne zmeczenie podczas podrozy, jednak juz odespalam i od dzis funkcjonuje w trybie wakacyjnym, czyli pelen relaks! :)
UsuńJa myślę! W końcu będziesz miała okazję zaprezentować styl pływacki :)
UsuńTen.... róź... :)
OdpowiedzUsuńInteresująca okolica
OdpowiedzUsuń