niedziela, 28 lutego 2016

Niezaplanowane atrakcje w europejskim stylu

Jakos tak zawsze jest, ze mimo w pelni zorganizowanego programu podrozy, najbardziej pamieta sie te rzeczy, ktore wydarzyly sie najbardziej przypadkowo: przydrozna knajpka z przepysznym lokalnym jedzeniem, przypadkowo spotkani ludzie, czy niespodziewanie odkryty aqua park.

Ale ze dzis niedziela, to zaczelismy od mszy swietej. Co w wybitnie buddyjskiej Tajlandii wymagalo od nas sporo determinacji i szperania po internecie. Msza oczywiscie po tajsku, z liturgii zrozumielismy "amen" i "papa Francisco". Zamiast podania reki znak pokoju przekazuje sie, tak jak i pozdrawia po tajsku, czyli skladajac rece jak do pacieza i lekko klaniajac glowe. Innymi slowym, dla odmiany to my bylismy atrakcja dla tubylcow.
Kosciol sam w sobie wyglada bardzo europejsko. Wogole zreszta, caly region Kao Yai stylizowany jest na Europe - tu wenecki plac handlowy, czy inna Toskania, tam osiedle rodem z Anglii, jest nawet wloskie miasteczko z budowana jeszcze krzywa wieza niczym ta w Pizie:
W tej internacjonalnej (irracjonalnej) okolicy nie moze zabraknac tez europejskiego parku rozrywki/ centrum handlowego/ aquaparku - ktory umilil nam dzisiejszy dzien. Natknelismy sie tamze na zlot milosnikow motorow Yamahy, i cale szczescie, bo bez nich aquapark bylby depresyjnie pusty.
A atrakcji bylo co niemiara: sztuczne fale, slizgawki dla dwoch, czterech osob, lub pojedyncze... Na pontonach, karimatach czy szorujac tylkiem po wodzie. Nawet Majka, ktora nie jest najwieksza entuzjastka plywania, ewidentnie miala ubaw.
Dla spostrzegawczych: sprobujcie wypatrzyc Majke, Magde i Michala wsrod ponizszego falujacego tlumu:
Nasze usmiechniete mordki na spudlowanym selfie mowa same za siebie:
Do Splash World warto sie wybrac!
Lokalni bogowie czuwaja nad bezpieczenstwem zabawy. Unia nie mialaby sie do czego przyczepic.
A tak naprawde musimy sie pokajac i przyznac racje Jasiowi, ze faktycznie po jednym dniu w tajskiej dzungli sie odechciewa. W szczegolnosci, odechciewa sie placic za europejsko drogie bilety wstepu i przewodnika po prostej sciezce, wiec Splash World wybawil nas od calego dnia nic nierobienia!

P.s. Chcielismy tez uspokoic czytelniczke Muche-Zebre ze Maja duzo (i calkiem ostro) je, a takze spozywa duzo plynow.

7 komentarzy:

  1. Wystarczyło widzę wyjechać do Tajlandii żeby zaczęła jeść i pić. Tak wogole to mamy zaległą imprezę.
    Nie mogę się zgodzić że Maja nie jest entuzjastka pływania! Przecież nie wiem czy sledzicie jej poczynania na.basenie! ?!!!! Wszystkie różne akrobacje pod okiem trenera przynajmniej raz w tygodniu :) Maja co nie?????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest! Tu na basenie bywam nawet częściej i ćwiczę pilnie pod okiem dwóch instruktorów i jednej trenerki ;) Piję przed wejściem do wody a jem zaraz po wyjściu a to wszystko w ramach treningu przed powrotem i obiecaną zaległą imprezą! :)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  2. A.na.calkiem ostro to zapraszam do nas w.Tajlandii tak ostro nie zjecie żadnego curry jak u nas :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za zaproszenie! Wpadniemy całą ekipą!

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
  3. To świetnie! Będzie ostro szykujcie alantan !
    Ja tylko na chwilę do szpitala z Timurem idę 10.03 a tak to jestem przecież

    OdpowiedzUsuń